Poprzedni wpis poświęciłam swojej gorszej naturze – wytykającej błędy. Dzisiaj opowiem Wam o tym, co spodobało mi się w angielskim szyku. Tak, jednak znalazło się tu kilka elementów.
Brytyjki pomimo zdartych balerinek, tandetnego futerka i blaszanej biżuterii mają w sobie umiejętność do przełamywania nonszalancji i wydobywania z niej klasycznego piękna. Przede wszystkim nie boją się eksperymentować. Mówią nie, bezpiecznym, grzecznym stylizacjom – tego z pewnością my, powinnyśmy się od nich uczyć. Czerwone usta, marchewkowe włosy, mocno wytuszowane rzęsy, krótki rękaw zimą? Kocham Was za takie podejście.
Czego powinnyśmy uczyć się od Brytyjek?
1. Ubieraj to, na co masz akurat ochotę. Przejeżdżając przez zatłoczone ulice Manchesteru widziałam mieszankę narodowości o której nawet sobie nie śniliście. Można tutaj zetknąć się z każdym, zaczerpnąć tyle modowych inspiracji, o których w Polsce możemy sobie tylko pomarzyć. Patrząc przez szybę auta mojej siostry, widziałam wiele. Zwłaszcza, że przez same centrum tego miasta przejeżdżaliśmy dokładnie po 16.00 – tak, chyba święty duch nas opuścił, że pokusiliśmy się na taką wyprawę w środku dnia.
Jadąc w swojej klasycznej kurtce o długości sięgającej do kolan i jasnych traperach, trochę zazdrościłam paniom w cekinowych sukienkach, wysokich szpilkach z wycięciem na palce, futrzakom. Zazdrościłam, że te kobiety nie zważają na porę roku, na to czy wypada, czy nie. Zakładają to, na co akurat miały ochotę – i nawet jeśli to była sukienka baletnicy to nikt nie przyszywał im etykiety wariatki.
2. Kto powiedział, że idealnie znaczy nudno? Idealizm Brytyjek różni się od tego, który my sobie wymyśliłyśmy. Tutaj na wspaniałą stylizację składa się przede wszystkim oryginalność i perfekcyjnie wyczesane włosy oraz makijaż. W Polsce zbyt mocno trzymamy się klasyki i drogich ubrań. Brytyjka wie, że aby wyglądać dobrze nie trzeba mieć na sobie futra za kilka tysięcy. Idealnie można wyglądać tylko wtedy, kiedy czujemy się pięknie, wygodnie i kobieco. Tak, one potrafią to wszystko łączyć.
3. Kupuję, noszę i wyrzucam – podpytałam nieco siostrę czy Angielki również przywiązują się do swoich ubrań. Ja sama mam w szafie bluzki, które kupiłam jeszcze na studiach. Roześmiała się i stwierdziła: O nie. Każda Brytyjka wie, że ubrania żyją tylko chwilę, później czas się z nimi pożegnać by przywitać nowy styl. Kupują zatem dużo ciuchów, ale w tańszych sklepach. Zakładają je na kilka imprez, a następnie te szybko lądują w koszu.
Być może dlatego to właśnie one są uznawane za kobiety bardzo mocno podążające za obecnie wyznaczanymi trendami świata mody.
Jeśli przeczytałyście poprzedni wpis to wiecie, że styl brytyjskich koleżanek nie w całości przypadł mi do gustu. Wiem jednak, że są one świetnym wzorem do naśladowania przynajmniej w kwestii podejścia do siebie, do swojego wyglądu i rozsiewają luz oraz niepowtarzaną nigdzie nonszalancję.
Źródła zdjęć: pinterest.com
Sporo promocji na ubrania i buty w stylu angielskim znajdziesz też tutaj: http://ekoulotki.pl/odziez-ulotka.html